środa, 24 grudnia 2014

Od Judy do Maxwell'a

Chodziłam smętnie po lesie. Byłam brudna i poraniona. W oddali zauważyłam sylwetkę psa, lecz olałam to. Jednak wydawało mi się, że sylwetka idzie dalej. Do mnie. Nie zauważyłam kiedy to "coś" do mnie podbiegło. Odwróciłam się w stronę psa. Był to Terier Irlandzki.
- Em... cześć? - popatrzyłam na niego niepewnie.
<Max?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz