Przestałam się śmiać i spojrzałam ze współczuciem na sierść psa. Po chwili powiedziałam cicho:
- Chodź, pomogę Ci usunąć błoto.
Pies tylko coś mruknął i ruszyliśmy w stronę wodospadu. Weszliśmy do jaskini za wodospadem, i zamoczyłam łapy w źródełku, które tam było. Woda była ciepła.
- Chodź tu - powiedziałam łapiąc psa za łapę.
Gdy wymyłam mu ostatni kawałek błota, uśmiechnęłam się niepewnie i powiedziałam:
- Przepraszam, że się śmiałam wtedy z Ciebie.
- Nie szkodzi - odparł pies z lekkim uśmiechem.
Wyszliśmy z jaskini i usiedliśmy na kamieniu. Nagle, tuż obok mnie pojawił się zając. Upadł na ziemię i drżał z zimna.
- Biedne zwierzę - powiedziałam - musimy coś zrobić.
- Nie zabijesz go? - zdziwił się Weza.
- Nie! - wykrzyknęłam z oburzeniem, lecz zaraz wytłumaczyłam - Nie zabijam bez potrzeby. Nie jestem głodna, więc nie muszę go zabijać.
- To co z nim zrobimy?
- Już wiem.
Wzięłam zająca w zęby i ruszyliśmy do mojej jaskini. Gdy doszliśmy, położyłam zająca na jednym z posłań i zawinęłam go w skórę. Kazałam Wezie rozpalić ogień. Gdy to zrobił, wyszłam na dwór i zaczęłam rozkopywać ziemię. Wzięłam kilka korzonków w zęby i przyniosłam do jaskini. Zajączek się ocknął. Położyłam się przy nim, otulając go swoim ogonem. Dałam mu korzonków, które zaczął z radością chrupać. Zaczęłam go lizać, aby jego futerko się ociepliło. Zobaczyłam, że Weza mi się przygląda.
- Mam coś na pysku? - spytałam, przestając na chwilę zajmować się zającem.
<Weza?>
Poprawka: Od Lolli CD Wezy.... znowu.... WEZY nie WEZA
OdpowiedzUsuńAle się nie gniewam, bo pomysł na opo super :3
OdpowiedzUsuń