środa, 31 grudnia 2014

Od Wezy CD Kory

Byłem wdzięczny za ten nos i to bardzo.
-Cholera! Bogdan!- wykrzyknąłem nagle budząc ze snu zająca i Korę.
Suczka podniosła łeb i popatrzyła na mnie jakby mówiąc ''Co? O co ci chodzi?''
Wymknąłem z jaskini jak piorun i zacząłem węszyć. Za mną pobiegła Kora. Z wtopionym w ziemię, i  poszkodowanym nosem szukałem Bogdana, mojego kochanego bobra. Zawsze wtulając się w moją sierść spędzał wieczór śpiąc [i chrapiąc] u mego boku. Tym razem nie wrócił, wiedziałem, że buduje nową żeremie, jednak ona byłą około 20 metrów od jaskini i na pewno go tam nie było, bo chrapanie zwierzaka było słychać na dwa kilometry. Dosłownie.
-Kora, kurde! Mogło mu się coś stać! Zawsze wracał do mnie!
Spanikowałem i ciągle wołałem ''Bogdan! Cholero wracaj!'', ''Boguś!!!'' itp. Wołałem go, ale na marne. Zrezygnowany spojrzałem błagalnym wzrokiem na Korę.
-Wszystko będzie dobrze!- rzekła próbując pocieszyć mnie.
-Zawsze wszyscy tak mówicie- fuknąłem.
W dodatku zapadła czarna noc, śnieg sypał niemiłosiernie, a wokoło słychać było różne świsty, pomruki, gwizdy. Przerażało mnie to. Co jakiś czas było słychać huk i łomot. Przestraszyłem się jeszcze bardziej! Zmartwiony z myślą o Bogusiu zamyśliłem się, ale zaraz z transu wyrwało mnie głośne szeleszczenie. Bezczelny wiatr chuchnął mi prosto w twarz. W tle słychać było różne odgłosy. Zbliżyłem się do Kory.
-Kora, ja się boję!
-Nie żartuj, ty Weza?
-Tak! Nie żartuję.
Kora nie brała  tego na poważnie, myślała, że robię ją w konia, jednak byłem cholernie poważny... i przestraszony.
Wtem...



<Kora? Bo Wezuś się boi xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz