Podszedłem do suczki. Byłem w niesmaku. Co za świnia. Najpierw rzuciła się na piękny majestat jelenia, króla lasu a potem ubolewała nad tym jaka to z niej księżniczka, która to może zabić go jednym ugryzieniem... ehhę jasne! Niech się cieszy, że żyje, bo jeleń może poszkodować nie jednego. Nie może tego docenić... myśli, że wszystko może.
-Zrozum, że nie jesteś pępkiem świata. Nie jesteś taka ''mroczna'' jak ci się wydaje. Jeśli ktoś by chciał cię pokonać zrobił by to cichym pierdnięciem za przeproszeniem. -W oczach suczki pojawił się ogień, jednak ja dalej mówiłem- Ciekawe gdyby to potężne zwierze wcelowało w ciebie rogi, które weszły by w twoje ciało jak nóż w masło. Nie żyłabyś, a przeżyłaś i dalej cwaniakujesz. Nie potrafisz docenić tego, że Bóg darował ci życie? Może byś w sobie coś zmieniła królowo ciemności?- prychnąłem bardzo poważnie, jednak z nutą ironii.
-Wal się.- fuknęła.
-Bywaj! Może kiedyś się zmienisz ''mroczny'' psie? A więc wal się sama. Idę stąd. I mam nadzieję, że wykrwawisz się, w tym twoja ''ciemność'' i ''cwaniactwo'', bo popatrzyłabyś na swój bok. Krwawi co nie? Jeleń cię dźgnął.
Wtem udałem się przed siebie. Na mojej drodze stanął biały jeleń. Zachowałem spokój. Ten pochylił się.
-Wskakuj.- powiedział
Byłem w szoku... jelenie umieją mówić?! Najwidoczniej.
Wskoczyłem na potężne cielsko jelenia, a ten galopem ruszył przed siebie niosąc mnie na swoim grzbiecie. Czułem się jak król na tronie. Zszokowana tym zachowaniem moim i jelenia....
<Beatrice>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz