Po dołączeniu do sfory urządzałam się poleconej przez Omegę jaskini. Byłam pozbierać zioła. Nadszedł czas mojego treningu.Z racji, że to był nowy teren dzień wcześniej ustaliłam i przygotowałam drogę do treningu. Dziś był sprint. Zaczęłam odliczać. 3...2...1...Start! Ruszyłam z niebywałą prędkością. Pierwsze w miarę niskie skoki przez przeszkody oddałam perfekcyjnie. Po piętnastu minutach sprintu czyli ok. 4 km była największa strącona kłoda z 3 razy większa niż ja. Już miałam skoczyć gdy nagle jakiś pies/suczka wyskoczył/a i aby się zatrzymać z wielkiego rozpędu musiałam koziołkować a potem wpadłam na kłodę obrośniętą pokrzywami
-Co ty robisz?!-zawarczałam groźnie
<Pies/Suka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz