-Łatwo się tak przeziębić. - powiedziałem -Może lepiej poczekaj do wiosny? - spytałem patrząc na suczkę niepewnie.
Nie odpowiadała.
-Zaczekaj tu chwilę. - westchnąłem i nie czekając na jej reakcję wyszedłem z jaskinii. Zimą trudniej było znaleść jakiekolwiek zwierze nadające się do jedzenia. W końcu jednak wyczułem całe stado. Zaczaiłem się w krzakach i skoczyłem na największego jelenia. Zdezorientowane zwierze próbowało mnie zrzucić, gdy reszta stada uciekała. Wbiłem mu kły w gadło. Szamotał się jeszcze chwilę i upadł. Wziąłem zwierzę w zęby i kulejąc wróciłem do jaskinii. Zdziwiło mnie, że Chica mnie posłuchała i nadal leżała na miejscu. Chyba zasnęła, miała zamknięte oczy, jednak po mało widocznym ruchu było widać, że oddychała. Cicho, żeby jej nie zbudzić, rozpaliłem ognisko, a nad nim upiekłem jelenia. Przyprawiłem go ziołami i owocami. Akurat wtedy suczka otworzyła oczy.
-Jesteś głodna? - spytałem.
Przez chwilę patrzyła zdezorientowana, po czym jednak kiwnęła głową. Podsunąłem jej połowę mięsa i sam zabrałem się za jedzenie.
<Chica? Uwierz, masz c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz