poniedziałek, 9 marca 2015

Od Lolli do Doo

Nuda. Nuda i tylko nuda. Ostatnio, w sforze nic, a nic się nie działo. Znużona wstałam i poszłam się napić. Chłodna, orzeźwiająca woda, dodała mi "Chęci do życia". Poszłam w góry, zapolować na kozicę; moją ulubioną potrawę. Szłam za tropem zwierzęcia, gdy nagle, na małej górce, około 500 metrów dalej, ujrzałam psa maści czekoladowej. Najpierw, myślałam, że to Negro, ale szybko zorientowałam się, ze pies ma sterczące uszy. Podeszłam bliżej. Widywałam go kilka razy na terenach sfory, więc zapewne do niej należał. W końcu, z odległości jakichś 50 metrów, zawołałam:
- Cześć!
Pies zbliżył się.
- Hej. Jestem Doo. Należysz do PoC?
- Tak, a ty?
- Jasne. - Uśmiechnął się przyjacielsko.
- Lolla. - Podałam mu łapę na "cześć".
< Doo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz