Ramon od razu odsunął się jak poparzony i zmierzył Snipera dość wrogim spojrzeniem,a pies warknął na niego ostro.Odwróciłem się w stronę psa i skarciłem go wzrokiem,a potem spojrzałem się w oczy Ramonowi.Człowiek trzymał w dłoni gruby sznur na którego końcu był przywiązany przerośnięty amstaff.Miał obcięte uszy i ledwo trzymający się mały nos.
-Dess,idziemy.-Powiedział po chwili Ramon i kopnął nogą w bok amstaffa żeby on się ruszył.Sniper stał przez chwilę jak kołek wpatrując się w inne psy od których aż się roiło w tym garażu.Ja poszedłem dumnie za swoim opiekunem co krok unosząc wyżej łeb.Sniper wyrównał kroku do mnie i spuścił łeb wpatrując się w ziemię.
-Unieś głowę,jesteś przy mnie.-Zaśmiałem się,a pies kiwnął łbem i podniósł go wyżej.Ja uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem się na bok.Zebrała tam się dość duża grupa psów,a z jej środka dochodziły jakieś piski i wołanie o pomoc.Zszedłem z drogi prowadzącej na ring i podbiegłem do grupy przebijając się przez nią.
-Czekaj!Despero!-Krzyknął Sniper i podbiegł do mnie też próbując przecisnąć się przez tłum psów.Kiedy dostałem się do środka zauważyłem jak jakiś młody golden leży na ziemi,a po jego prawym boku stoi śmiejący się doberman.Był to Ignis...
-I co?Co kurduplu?-Śmiał się i kopnął psa w bok.Golden tylko pisnął i odleciał metr lub dwa dalej.Wtedy nie wytrzymałem.
-Dość!-Krzyknąłem.
-Hehe...proszę?-Spytał Ignis i spojrzał się na mnie z nienawistnym spojrzeniem.
-Dobrze słyszałeś,zostaw go.-Rzuciłem ostro,ale zamiast wzbudzić w nim strachu wywołałem jeszcze głośniejszy śmiech.
-Ignis?Po co ty to robisz?Mieszaniec nie żyje!-Warknąłem i zasłoniłem własnym ciałem goldena.
-Po co ja to robię?Sprawia mi to przyjemność,a tobie nic do tego.-Odpowiedział Ignis.Wtedy przez tłum przebił się Sniper.
-A co to za border?-Zaśmiał się Ignis wiedząc,że rozzłości tym psa.Sniper rzucił się na niego z taką złością jakiej jeszcze nigdy nie widziałem.Ignis odepchnął go.
-Małe paskudztwo.-Mruknął i odwrócił się przodem do mnie.Sniper podniósł się i jeszcze raz spróbował powalić dobermana.
-Co do...!-Wrzasnął Ignis kiedy niespodziewanie został zaatakowany.Kiedy Sniper walczył z Ignisem ja pomogłem goldenowi wstać.Potem pomogłem w walce Sniperowi.Powaliliśmy Ignisa,a tłum psów zaczął wiwatować,a co niektórzy śmieli się z Ignisa.Potem wróciliśmy do Ramona.Człowiek poklepał mnie po głowie,a potem wyciągnął rękę do Snipera żeby też go poklepać.Sniper warknął cicho.
-To dobry człowiek...inny niż wszyscy.-Szepnąłem mu do ucha.
(Sniper?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz