Otworzyłem pysk ze zdziwienia. Tyle ludzi i psów razem? Ja bym z jednym człowiekiem nie wytrzymał minuty, co dopiero z kilkoma albo całą masą... A poza tym, po co się bić o nic, bez sensu. Jeden z ludzi nagle podszedł do Despero i powiedział:
- Gotowy na walkę? Przyplątał się jakiś rottweiler i trzeba mu pokazać, kto tu rządzi...- nagle mnie zauważył- O kto to? Przyprowadziłeś psa na walkę? Bordery powinny raczej zaganiać owce, albo łapać frisbee.
- Ja pier****ę... Kiedy oni się nauczą, że nie jestem borderem, tylko mieszańcem jego i aussie... - mruknąłem i walnąłem się parę razy łapą w czoło. - Oraz, że nie sądzi się psy i ludzi po pozorach- dodałem i pokazałem zęby człowiekowi.
( Despero? Nie wiem dokładnie jakie są zasady na walkach XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz