Otrzepałam się z zimnej wody i ruszyłam do jaskini medyków. Lucy szła za mną.
-Gdzie idziemyyy? - spytała.
-Do jaskini, w której pracuję. - odpowiedziałam.
-Po cooo? - przekręciła śmiesznie łebek i patrzyła na mnie z ciekawością, niczym szczeniak.
-Po to, żeby wypić ciepłą herbatkę i zwalczyć grypę, zanim się pojawi. - powoli zaczynałam tracić cierpliwość. Ogólnie zepsuł mi się humor i ciągle chciało mi się płakać... Może to przez odejście Max'a..?
<Lucy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz