Ostatni raz zmierzyłem wzrokiem suczkę i odpowiedziałem pewny siebie:
-Despero El Diablo,ale jak będzie Ci łatwiej to mów po prostu Despero lub Dess.
Suczka kiwnęła głową na znak,że rozumie i lekko się uśmiechnęła.Wtedy wstałem i otrzepałem się z ziemi idąc na przód nie zwracając uwagi na suczkę.Parsknąłem tylko i spojrzałem się na swój wypalony znak na łapie.Shira podbiegła do mnie i spojrzała się na tak samo jak ja na znak.Udawałem,że jej nie widzę.
-Dokąd idziesz?-Spytała wreszcie.
Przewróciłem oczami i spojrzałem się na miasto które było na horyzoncie.
-Do miasta na walkę.-Odpowiedziałem obojętnie.
-To ty walczysz?-Spytała.
-No chyba widać po znaku.-Odpowiedziałem nie spuszczając wzroku z horyzontu.
-Jak często tam chodzisz?
-Jak już chcesz wiedzieć to codziennie.Idę popołudniu,a wracam wieczorem.Jeszcze coś?-Spytałem.
-Nie...
Szła tak przymnie aż do miasta.Już słyszę co powie Ignis:
-Kolejną tu sprowadzasz?
A to przecież nie moja wina,że wszystkie są takie ciekawskie i za mną idą.Kiedy stanęliśmy już przed garażem miałem nadzieję,że sobie bujdzie bo się przestraszy,ale to się nie spełniło.
-Kolejną tu sprowadzasz?-Spytał Ignis zastawiając wejście.
-No ja...co cię to obchodzi?Odwal się łaskawie i zejdz mi z drogi.-Odpowiedziałem i podszedłem bliżej.Doberman zaśmiał się tylko i zszedł mi z drogi.Shira szła za mną rozglądając się po ścianach i obserwowała inne psy.
-Jak już chcesz tu przebywać to nie radzę podskakiwać tym tam.-Powiedziałem zatrzymując się i wskazałem na bandę czterech psów.Jednego małego mieszańca,dwa Pit Bule i jednego przerośniętego dobermana.Suczka spojrzała się tylko na nich i poszliśmy dalej.Na ringu toczyły akurat walkę dwa duże psy.Jeden to bernardyn,a ten drugi wyglądał mi na labradora.
-O,Diablo.-Zauważył mnie jeden z ludzi i poklepał po głowie.
-A co to za sunia?-Spytał i spróbował dotknąć Shiry która patrzyła się z nie spokojem na jego rękę.Kiedy psy skończyły już walkę ja szykowałem się by wejść na ring.
(Shira?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz