Ziewnęłam potężnie i osunęłam się na jego bark. Nike nie zaprzeczył.
- Skądś kojarzę tę scenę... - mruknęłam. Przed oczami przebiegła mi wizja małego szczeniaka siedzącego samotnie na wzgórzu patrzącego w zachodzące słońce. Potrząsnęłam głową. Nie pozwolę aby dzieciństwo popsuło mi tę chwilę.
- Zaraz będzie noc - zauważył Nike.
- Wracamy? - zapytałam ze smutkiem. Nike uśmiechnął się.
- Nie.
< Nike? :D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz