Chwiejnym krokiem ruszyłam w kierunku mojej jaskini. Gdy doszliśmy rozpaliliśmy ognisko. Położyłam się na posłaniu i przykryłam skórą. Nike położył się na drugim posłaniu. Zaczęliśmy rozmowę.
- Już ci lepiej? - spytał.
- Ech, chwilowe omamy. To nic groźnego - wzruszyłam ramionami, ale nadal miałam przed oczami obraz rozwiewających się moich bliskich.
- Oby.
- Słyszałam, że Ty i Manga jesteście parą? Gratuluję.
- Dzięki.
Nagle obok Nike'a, stanął mój ojciec. Spojrzał na mnie i powiedział do mnie:
- No, dalej, rozmawiaj dalej.
Potrząsnęłam łbem, ale ojciec nadal stał obok psa.
- Coś nie tak? - spytał Nike.
- Nie, wszystko w porządku - powiedziałam stanowczo. - Planujecie szczeniaki?
Nagle w głowie zabrzmiał mi głos ojca: <Pamiętam jak ty byłaś taką małą puchatą kulką. Musisz się postarać o swoje pociechy>. Potrząsnęłam znowu łbem.
<Nike?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz