- Oczywiście... - szepnąłem i delikatnie się zaśmiałem trącając ją nosem.
Suczka wtuliła się w moje futro, westchnęła głęboko i dalej patrzała w księżyc.
- Taylor... - westchnąłem.
Suczka uniosła pyszczek z zapytaniem o co chodzi.
- Bo jedna myśl nie daje mi spokoju... - odwróciłem na chwilę wzrok i znów na nią spojrzałem - To przeze mnie te łzy? - spuściłem niepewnie wzrok.
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz