- Maxxx... - przeciągnęłam słowo i spojrzałam znużona na psa. - Co chciałeś powiedzieć?
Byłam bardzo ciekawa tego co odpowie. Z ogromną ciekawością wpatrywałam się w niego.
- Nic - odparł.
Opuściłam ogon, stanęłam równo i odparłam:
- Ach tak?
Pies tylko kiwnął głową. Usiadłam na ziemi i powiedziałam:
- Max. Może nie jestem Twoją najlepszą przyjaciółką, ale wiedz, że jestem godna zaufania. Nigdy nie wygadałam żadnej tajemnicy, zwłaszcza tej od przyjaciela.
- Przyjaciela? - w jego głosie wyczuć można było nutę zdziwienia.
Uśmiechnęłam się niewinnie.
- No, dla mnie jesteś przyjacielem. Nalegam więc, abyś mi powiedział, o czym chciałeś porozmawiać.
Patrzyłam na niego wyczekująco. Ten wypuścił powietrze głośno i gwizdnął.
- No nie wiem - powiedział w końcu.
- Proszę, proszę - zrobiłam "proszące szczenięce oczka".
<Maxiu? ^^ Plose...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz