- Nie, żadnych - zaprzeczyłem, rozglądając się po miejscu. - Możemy ruszać dalej.
Kora skinęła łbem i poprowadziła mnie w stronę lasu, i oznajmiła, że "Tam mogę zapolować". Wzdrygnąłem się i mruknąłem:
- Zapolować? A po co?
Spojrzała na mnie ze zdumieniem, i odparła:
- Jak to "po co?"? Żeby mieć co jeść!
To było dziwne. Co jeść? A nie mogli wymyślić czegoś mniej... krwawego? Bez sensu! Nie odezwałem się już przez całą "wycieczkę".
- No to teraz musisz wybrać jaskinię, w której będziesz spał - oznajmiła Kora, stając przodem do mnie, a tyłem do jakiejś jaskini.
Gdy tylko skończyła mówić, ja pokręciłem głową.
- Widzisz... Ja mam już gdzie spać. Tu, niedaleko, jest miasto. Tam mieszka pewna staruszka, a ja śpię u niej - wyjaśniłem. Przez chwilę panowało milczenie, podczas którego miałem okazję zapoznać się z całym krajobrazem.
Po chwili oznajmiła:
-...
<<Kora?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz