-Ja Ciebie też. - szepnęłam i mocno go przytuliłam. Nie ważne, że mnie zranił. Ostrzegał, że nie będzie jak w bajkach. Nie obchodziło mnie to.
Staliśmy tak w milczeniu. W końcu uwolnił się z moich uścisków.
Uśmiechnęłam się lekko, na co on odwzajemnił gest.
-Czyli nadal jesteśmy razem? - spytałam.
<Max? Brak weny ;/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz