Uśmiechnęłam się po czym rozejrzałam po drzewie. I nagle ...
- Wiem! - krzyknęłam lecz od razu się uciszyłam. Powoli wstałam i ruszyłam do najniższej gałęzi.
Ta uginała się pode mną jakbym ważyła o wiele więcej niż naprawdę. Gdy doszłam do końca, podałam łapę psu.
- Daj łapę - poleciłam.
Converse nie był przekonany lecz po chwili z wahaniem podał mi jedyną łapę. Jak najwolniej wciągnęłam go na gałąź.
Ten zachwiał się niebezpiecznie ale z moją pomocą wszedł na samą górę.
- I co? - uśmiechnęłam się promiennie.- Da się.
<Con? Brak weny ... i sorka że długo ;//>
- Wiem! - krzyknęłam lecz od razu się uciszyłam. Powoli wstałam i ruszyłam do najniższej gałęzi.
Ta uginała się pode mną jakbym ważyła o wiele więcej niż naprawdę. Gdy doszłam do końca, podałam łapę psu.
- Daj łapę - poleciłam.
Converse nie był przekonany lecz po chwili z wahaniem podał mi jedyną łapę. Jak najwolniej wciągnęłam go na gałąź.
Ten zachwiał się niebezpiecznie ale z moją pomocą wszedł na samą górę.
- I co? - uśmiechnęłam się promiennie.- Da się.
<Con? Brak weny ... i sorka że długo ;//>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz