-Z tego co słyszałem od suczki, która mnie tu przyprowadziła jest dość sporo stanowisk. Mi pasowałoby stanowisko atakującego. - powiedziałem bez namysłu.
-Na pewno? - Omega wydawała się być zaskoczona moim wyborem.
-Na pewno. - potwierdziłem.
-No dobrze... - powiedziała lekko się wahając.
Nastała chwila milczenia.
-A... Dostanę jakąś jaskinię? - przerwałem ciszę.
-Tak, chodź. - sunia lekko się uśmiechnęła.
Rusziliśmy. Wydawało mi się, że specjalnie idzie wolniej, żebym nadążył. Roześmiałem się, przez co spojrzała na mnie zdziwiona.
-Hm?
-Nie musisz zwalniać. Mogę biec, tylko zmęczę się nieco szybciej, niż Ty. - posłałem Omedze promienny uśmiech, co odwzajemniła. -W każdym razie dziękuję.
Idąc czułem na sobie współczujące spojrzenia. Stawałem wtedy na dwóch łapach, a trzecią machałem takim psom. Wtedy na ich pyskach gościły uśmiechy.
-Jesteśmy. - zatrzymaliśmy się przy jaskinii. Rozejrzałem się. Nie była bardzo duża, ale to nawet lepiej. Promienie słoneczne oświetlały każdy kąt: była idealnie oświetlona.
-Dzięki. - powiedziałem. Postanowiłem trochę ogarnąć jaskinię.
-Mogę jeszcze w czymś pomóc? - spytała suczka.
-Mogłabyś mnie oprowadzić po terenach? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
<Omego?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz