niedziela, 22 lutego 2015

Od Chicy Do Converse

Szłam przez łąkę. Bo co innego mogłam robić? Już z dobre 2 godziny, łażę bez celu.
Nie miałam co robić, tak więc czemu by nie?
Idąc tak nawet nie zauważyłam że, się ściemniło, a ja teraz dreptałam zmęczona na granicy sfory.
Byłam zbyt wycieńczona, spacerem więc nie miałam siły iść do jaskini.
Rozejrzałam się po okolicy, było ciemno  i jedyne to co widziałam to zarysy drzew. Jedno z nich wydawało się wystarczająco duże więc podeszłam do niego i z trudem używając do tego pazurów wdrapałam się na górę, Ułożyłam łeb na łapach i zamknęłam oczy.
Jednak nie dano mi dużej pospać bo usłyszałam dziwny dźwięk. Tak więc ja to ja, od razu się obudziłam i spojrzałam w dół.
Pode mną szedł właśnie pies .. bez łapy?
Zmarszczyłam brwi.
- Em ... Przepraszam? - mruknęłam zaspana. Pies gwałtownie odwrócił się w moją stronę.
- Kim jesteś? - spytał zdenerwowany.
- Jestem Chica - uśmiechnęłam się - A ty?
Nie mogłam dojrzeć do końca jego wyrazu pyska iż wciąż była noc, ale mogłam chociaż zobaczyć że uśmiecha się.
<Converse? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz