Czekałem na wiadomość o tym, że się szczeniaki urodziły. Fata w jaskini z medykami, a ja na zewnątrz. Coś za długo to trwało...Nagle z jaskini wyszła Taylor.
- I jak? - zapytałem zniecierpliwiony
- Yyy... Jakby to powiedzieć...- odwróciła głowę - Fatamorgana poroniła - wyszeptała.
- Co?
Nie odpowiedziała, tylko odeszła z powrotem do jaskini. Zaczęło kręcić mi się w głowie, usiadłem.
Dzień później
Fata wyszła z jaskini. Powoli, ze spuszczoną głową. Podbiegłem do niej i ją przytuliłem.
- Nie martw się - szepnąłem - Może kiedyś będziemy mieć szczeniaki.
( Fata?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz