środa, 18 lutego 2015

Od Omegi do Ignis'a

Z moją łapą było ostatnio coraz lepiej. Rana goiła się w miarę bezboleśnie. Mogłam nawet zapolować na średnią zwierzynę. Psy raczej były mało ciekawskie i o całym zdarzeniu się nie dowiedział nikt, prócz Ignis'a. Akurat na moje nieszczęście w trakcie porannego rozruszania się. Nie odzywał się, jednak czułam jego wzrok na sobie...
- Cześć... - powiedziałam cicho i niepewnie, będąc blisko psa.
Ignis spojrzał na mnie. Chciał coś powiedzieć, ale chyba nie był tego pewny, bo nerwowo zagryzł wargę.

<?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz