-Nigdy nie spotkałem się z taką suczką.-Powiedziałem i przeniosłem wzrok na horyzont.
-Oni tu wrócą...-Mruknąłem sam do siebie.-I nie przyjdą tu sami...
Wtedy odwróciłem się,ale od razu złapałem się za bok na którym była dość duża rana.
-Może cię opatrzyć?-Spytała zatrzymując mnie.
-Nie.-Odpowiedziałem pewny.
-Ale ta rana jest bardzo duża i w dodatku otwarta.-Powiedziała z powagą w głosie.
-Poradzę sobie...
(Taylor?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz