Uśmiechnęłam się lekko. Po nim spodziewałam się raczej milczenia, a jednak odpowiedział. Siedzieliśmy w ciszy. Najwyraźniej odpowiadało to nam obu. Gapiłam się w podłogę, on prawdopodobnie na ściany. Nagle usłyszeliśmy huk. Wybiegliśmy natychmiast z jaskinii do miejsca odgłosu. Okazało się, że to tylko słaba gałąź spadła z drzewa. Zaśmiałam się.
-Dobrze, że nikt akurat nie przechodził. - powiedziałam.
<Sanito? Brak weny ;/>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz